Po dwóch kolejnych porażkach siatkarze WKS-u przełamali się w II lidze. Wieluński lider grupy trzeciej pokonał 3:1 Volleya Jelcz-Laskowice.
Zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo. W wyrównanym pierwszym secie goście wygrali w hali WOSiR-u 28:26. Druga odsłona dla wielunian (25:23), podobnie jak trzecia, w której gospodarze skutecznie zaprezentowali się w końcówce i pokonali rywala do 21. W kolejnej partii na plusie były obie drużyny. Było już 16:13 dla WKS-u, ale rywale zdołali wyrównać, a nawet wyszli na prowadzenie 22:19. W wieluńskiej drużynie zmienił się rozgrywający, a na zagrywce pojawił się Tomasz Wencel. Pomogło, bo miejscowi wyrównali i ostatecznie zwyciężyli 27:25, a w całym meczu 3:1.
Najlepszym zawodnikiem spotkania wybrano atakującego WKS-u, Michała Kowalczyka.
Bartłomiej Matejczyk (trener WKS-u):
Jest ulga, bo to był podobny mecz do tego, który zagraliśmy w Bielawie. Wyszedł na nas młody zespół, który bardzo ryzykował. Każda wysoka piłka była uderzana. To było potworne ryzyko, które do pewnego momentu przynosiło im korzyść. Nasze doświadczenie potem wzięło górę, bo w kluczowych momentach w ostatnim secie ich atakujący się pomylili. To ryzyko nie mogło trwać wiecznie. Dobrze, że to przetrwaliśmy. Szkoda, że to nie my narzuciliśmy swój styl gry, bo odetchnąłem z ulgą, ale to jeszcze nie jest to, do czego my sami siebie przyzwyczailiśmy we wcześniejszych meczach czy na treningach.
Michał Kowalczyk (atakujący WKS-u):
Nie mogliśmy odpuszczać. Każdy set, każdy punkt były na wagę złota. Staramy się zawsze walczyć o trzy punkty. Udało się, z czego bardzo się cieszymy.
Wielunianie obronili pierwszą pozycję w tabeli. W następnej kolejce na wyjeździe powalczą z Chełmcem Wałbrzych.