Kontrowersyjny pomnik „Pogromcom hitleryzmu” zniknął z przestrzeni miejskiej Wielunia. Taką decyzję wydał wojewoda łódzki i mimo iż w Urzędzie Wojewódzkim przedstawiano sondaże i historycznie udokumentowano jego postawienie, musiał zostać zdemontowany.
Temat pomnika „Pogromcom hitleryzmu” to sprawa z zeszłego roku. Wtedy była wydana pierwsza decyzja IPN w Łodzi, aby ten pomnik zniknął z przestrzeni publicznej miasta. Myśmy złożyli wniosek o pozwolenie na rozbiórkę do starostwa, a starostwo wystąpiło do wszystkich instytucji o opinię w tej sprawie. I wówczas konserwator zabytków wydał opinię negatywną i pomnik się ostał – mówi burmistrz Wielunia, Paweł Okrasa. – W tym roku, bodajże w sierpniu, otrzymaliśmy decyzję wojewody w trybie rozstrzygnięcia nadzorczego, że do końca 2019 roku pomnik musi zniknąć z przestrzeni publicznej naszego miasta. Jeżeli gmina by tego nie zrealizowała, wówczas wojewoda wynajmuje firmę, która ten pomnik demontuje i kosztami obciąży budżet gminy. Myśmy przed podjęciem tej decyzji napisali jeszcze pismo do wojewody, dołączyliśmy opinię wielu stowarzyszeń, wielu środowisk, które funkcjonują na terenie naszego miasta. Te wszystkie opinie zostały dostarczone do pana wojewody. Pan wojewoda wydał decyzję, którą musieliśmy wykonać. I wpadliśmy na pomysł taki, aby ten pomnik nie był demontowany tak brutalnie, ponieważ nie może funkcjonować w przestrzeni publicznej, ale może być eksponowany w przestrzeni prywatnej, czyli na prywatnej działce. I ogłosiliśmy to dzięki uprzejmości Radia Ziemi Wieluńskiej. Odzew był niesamowicie głośny i szybki i po naszym komunikacie zgłosiło się kilku chętnych, aby ten pomnik postawić na prywatnej działce (…).
Zapytaliśmy mieszkańców Wielunia, co sadzą o demontażu pomnika?
Wojewoda tego nie budował i nie miał prawa wydawać takiego rozkazu, żeby go zburzyć – mówi wzburzona mieszkanka Wielunia.
Historii się nie zmieni, choć byśmy chcieli. Jest 18 stycznia, gdzie została wyzwolona Warszawa, niestety przez wojska sowieckie i Wieluń też. Rozmawiałem z panem Henrykiem Strózikiem, który pamięta te czasy. W 1944 roku czytał prasę niemiecką, w której Goebbels (minister propagandy i oświecenia publicznego w rządzie Adolfa Hitlera jeden z jego najbliższych współpracowników i doradców, przyp.red.), mówił, że teren Warty, w tym Ziemi Wieluńskiej ma być oczyszczony z Polaków przede wszystkim – dodaje Stanisław Pioruński, wieluński historyk, regionalista, nauczyciel.
Był to pomnik „Pogromcom hitleryzmu” i historii nie powinno się wykreślać, powinniśmy o tym pamiętać. Uważamy, że my jako wieluniacy powinniśmy o tej dacie pamiętać. Przecież były listy przygotowane, jak ma wyglądać eksterminacja poszczególnych ulic, poszczególnych miejscowości. O tym się nie mówi, przekłamuje się tę historię w prawo, w lewo. Czas płynie, życie się zmienia, ale są wartości, które zostają.
Jak pan Rau został wojewodą, to się cieszyłam bardzo, bo to prawnik, państwowiec, ale to, co zaczął robić i to, co zrobił, to tak się nie robi. To jest nasz Wieluń, nasze miasto i nasze sprawy – podsumowuje kolejna mieszkanka Wielunia.
Pomnik znalazł swoje miejsce na prywatnej działce.