Piłkarze WKS-u 1957 Wieluń wciąż bez domowego zwycięstwa w rundzie wiosennej. W meczu 21. kolejki IV ligi ulegli 2:3 Zjednoczonym Stryków.
Było to spotkanie zaległej serii, przełożonej z marca. Zaczęło się dobrze dla gospodarzy z Wielunia, którzy wyszli na prowadzenie za sprawą gola Igora Mikołajczyka. Niestety, potem inicjatywę przejęli strykowianie, którzy jeszcze przed zejściem do szatni doprowadzili do wyrównania, a pięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy trafili na 2:1. Kwadrans po przerwie było już 3:1 dla Zjednoczonych po kolejnym błędzie gospodarzy. Wukaesiacy szybko odpowiedzieli. Za zagranie ręką w szesnastce sędzia podyktował rzut karny, a na bramkę zamienił go Michał Wójcicki. Wielunianie do końca próbowali wywalczyć punkt, a znakomitą szansę miał chociażby Paweł Spodzieja. Wynik się jednak nie zmienił i WKS 1957 trzeci raz z rzędu przegrał na swoim stadionie.
Boli cały czas to, że wracają sytuacje, w których przez indywidualne działania tracimy bramki i rytm gry. Później musimy więcej biegać za piłką, mniej się przy niej utrzymujemy. To rzutuje na nasze wyniki. Nie ma co tego ukrywać. Są fazy, w których to wszystko fajnie wygląda, potrafimy zagrać na dobrym poziomie, a za chwilę przytrafia się seria dwóch, trzech, czterech błędów, w tym jeden weryfikujący, bramkowy, i jest ciężko. Ten zeskok z tego poziomu jest niewybaczalny.
– komentował Romuald Solarek, trener WKS-u 1957. Wieluński zespół zajmuje 16. pozycję w tabeli. W sobotę powalczy u siebie z ósmym Orkanem Buczek.