Czwarta porażka z rzędu na swoim stadionie na koncie piłkarzy WKS-u 1957. Wieluńscy czwartoligowcy ulegli 2:4 Orkanowi Buczek, ale z pewnością mają czego żałować. Zagrali udane spotkanie, w którym stworzyli wiele sytuacji pod bramką rywala. Po raz kolejny jednak zabrakło skuteczności, a błędy w defensywie skutkowały utratą goli.
Już w 5. minucie pomyłka wielunian w obronie sprawiła, że rywale wyszli na prowadzenie. Dziesięć minut później po rzucie rożnym wyrównał Kamil Wójcicki. W pierwszej połowie znakomite sytuacje mieli jeszcze Igor Mikołajczyk i Mikołaj Cyrus, ale wynik się nie zmienił. Tuż po przerwie, po stracie gospodarzy w środku pola, na prowadzenie po raz kolejny wyszli goście. Po chwili o piłkę powalczył Jakub Szaniec, który rozpoczął akcję WKS-u 1957, dwukrotnie do środka dogrywał Mikołaj Cyrus, a za drugim razem Paweł Spodzieja był tam, gdzie powinien, i doprowadził do wyrównania. Miejscowi nie rezygnowali z prób zdobycia kolejnej bramki. Dwa razy wychodzili z dobrze zapowiadającymi się kontratakami, które zatrzymywali obrońcy Orkana. Bardziej skuteczni byli przyjezdni. Dwie szybkie akcje w końcówce zamienili na gole, a Kacper Panek był bez szans, choć wieluński bramkarz rozgrywał świetne zawody i kilka razy ratował swój zespół. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Orkana 4:2.
Myślę, że to w ogóle było najlepsze spotkanie, odkąd jestem trenerem zespołu. To był pierwszy taki mecz, w którym i w atakowaniu, i w obronieniu – mimo straconych goli i błędów – jeśli chodzi o działania zespołowe, to był najlepszy nasz mecz. Piłka jest brutalna, czasami przeciwnikowi w pojedynczych akcjach wychodzą strzały, które pewnie już nie wejdą, bramki w okienka. Trudno z tym polemizować, wynik jest, jaki jest. Recepta dla nas jest taka, że zawodnicy nie mogą na moment przestać wierzyć w swoją pracę, bo taka jakość, którą pokazali, to trzeba im oddać szacunek za to, w jaki sposób grali, z jaką determinacją. Ta jakość gry była, można powiedzieć, przez cały mecz. Nie było tak, że mieliśmy fazę, w której oddaliśmy inicjatywę, że przeciwnik nas stłamsił. To była jakość przez pełne 90 minut, ale jesteśmy bez punktów.
– komentował Romuald Solarek, trener wukaesiaków. Wieluńska drużyna zajmuje 16. lokatę w tabeli. W następnej kolejce na wyjeździe zmierzy się z AKS-em SMS-em Łódź.