Zgodnie z nowymi obostrzeniami dotyczącymi przemieszczania się i zgromadzeń, w pogrzebie może uczestniczyć nie więcej niż 5 osób. To samo dotyczy przebywania na cmentarzu, dlatego to bardzo trudny czas również dla żałobników, którzy nie mogą pożegnać ukochanej osoby.
Tak, to jest bardzo trudne – mówił ks Maciej Oset z parafii w Gaszynie – Wyszło rozporządzenie naszego księdza arcybiskupa, że pogrzeb w tym momencie wygląda tak, że ciało jest przewożone prosto na cmentarz i uroczystości pogrzebowe odbywają się na cmentarzu. Jest zalecane i taka prośba do wszystkich, aby łączyć się duchowo. Jest to rzeczywiście trudne dla ludzi, dla przyjaciół, dla bliskich, którzy chcą uszanować nie tylko zmarłego, ale całą rodzinę. Rozmawiałem ze starszymi osobami, które mi mówiły, że nie tyle boją się umrzeć, tylko tego, że człowiek będzie sam, że nie przyjdą znajomi i że sami nie mogą pojechać do kogoś bliskiego. Jest to dla nas rzeczywiście duże wyzwanie duchowe. Możemy przecież z rodziną połączyć się telefonicznie, przesłać im swoje kondolencje, słowa pociechy, tego, że jesteśmy z nimi. Ale fizycznie niestety nie możemy być z nimi.
Polacy mogą opuszczać domy jedynie w sytuacjach koniecznych – udając się do pracy, po zakupy żywnościowe, wyprowadzając psa, czy z powodu wizyty w aptece lub u lekarza. Po ulicy można poruszać się pojedynczo w odstępach dwóch metrów.