Choć od warsztatów teatralnych i spektaklu minął już ponad tydzień, to wspomnienia ciągle wracają. Był to bowiem dzień pełen emocji zarówno dla najmłodszych i ich rodziców, ale także artystów, którzy po długiej przerwie znów mogli bezpośrednio spotykać się z publicznością. I nie chodzi tylko o kontakt na linii scena – widownia, ale przede wszystkim bezpośrednie relacje i uczestnictwo widzów w spektaklu.
Na zaproszenie dyrekcji Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu pojawili się w Praszce artyści krakowskiego Teatru Otwartego Julia Stefanik i Dariusz Cywka.
Dzień rozpoczął się od warsztatów teatralnych. Podczas półtoragodzinnego spotkania dzieci i ich opiekunowie poznawali nie tylko tajniki pracy na scenie, ale jako że były to praktyczne zajęcia, mieli okazję wcielić się w różne role oraz wykonać kilka, z pozoru tylko prostych, zadań scenicznych.
Sam spektakl Trąba słonia Salomona był już niezwykle barwną przygodą dla wszystkich. W przedstawieniu aktywnie uczestniczyli wszyscy, dzieci i dorośli, stając się np. elementem scenografii czy konkretną postacią.
Nasze spektakle są tak skonstruowane – mówi Dariusz Cywka, sceniczny Słoń Salomon. – Jest interakcja. Dzieci decydują o tym, co się ma wydarzyć. Są częścią scenografii czy uzupełniającymi spektakl postaciami, które się pojawiają albo nie.
Spektakl, który nie tylko na krakowskich scenach wystawiany jest od wielu już lat ma bowiem to do siebie, że za każdym razem jest nieco inny. To właśnie udział widzów determinuje ostateczny przebieg prezentowanych przygód głównego bohatera. Sam Słoń Salamon to postać zainspirowana twórczością Jana Brzechwy. W spektaklu wykorzystywane są bowiem fragmenty Słonia Trąbalskiego.
Oczywiście nie korzystamy w całości z tekstu, tylko z fragmentów. (…) Ale dzieci szybko „odczytały” „Słonia Trąbalskiego”, choć nasz słoń jest nieco inny, ale też zapominalski – dopowiada pan Dariusz, któremu na scenie towarzyszyła Julia Stefanik. Jej postać – Małpka Bili Bili – przypominała nieco niesforną Fiki Miki wykreowaną w przygodach opisanych przez Kornela Makuszyńskiego.
Lubię tę rolę – mówi aktorka. – Dużo jest przy niej zabawy. I choć jest przekorna, to wszystko dobrze się kończy, tak jak powinno.
Ale jeszcze dopowiem, że Julka jest tutaj nie tylko małpką, bo w pewnym momencie ona zmienia się także w kowala. Jest to trudne, żeby dzieci to załapały, ale tutaj w Praszce dzieciaki bardzo fajnie to „odczytały” – dodaje Dariusz Cywka zaznaczając, że przedstawienie w Praszce dodało aktorom wiele energii, dając przy okazji nadzieję, że w życiu artystów scenicznych normalność, czyli żywy kontakt z publicznością, nie będzie już zabierana poprzez obostrzenia i zamykanie teatrów.
Niewykluczone, że aktorzy Teatru Otwartego pojawią się w przyszłości w Praszce z innymi propozycjami, nie tylko dla najmłodszych.
Rozmowę z aktorami odsłuchać można tutaj.