Piłkarze ręczni MKS-u Wieluń nie przedłużyli serii domowych zwycięstw. W 11. kolejce grupy C I ligi ulegli Warszawiance Warszawa.
Wprawdzie pierwszą bramkę w hali WOSiR-u zdobyli gospodarze, jednak cztery kolejne trafienia zanotowali goście ze stolicy. MKS złapał kontakt, ale z czasem zaczął popełniać zbyt dużo błędów. Efekt? Serie trzech, potem czterech i znowu trzech bramek gości sprawiły, że po 30 minutach wielunianie przegrywali 9:17.
Trzy kolejne trafienia emkaesiaków na początku drugiej odsłony dawały nadzieję na lepszy rezultat. Do głosu doszli jednak gracze z Warszawy, którzy niecały kwadrans przed końcem prowadzili różnicą 10 bramek (15:25). MKS nie miał nic do stracenia. Szkoleniowcy zmienili ustawienie w defensywie, co utrudniało grę rywalom, prowadziło do strat gości i skutecznych kontr wielunian. Miejscowym wciąż zdarzały się błędy, jednak więcej popełniali ich goście. Wystarczyło to do odrobienia ponad połowy strat. Na więcej zabrakło czasu. MKS przegrał 26:30.
Najlepszym zawodnikiem wieluńskiego zespołu wybrano grającego trenera Rafała Krupę, zdobywcę 9 bramek.
Można powiedzieć, że zasłużenie przegraliśmy. Popełniliśmy za dużo błędów – rzuty z 15 m, kontry w drugie tempo. Już do 15. minuty było 9 błędów. Myślę, że około 20 w sumie ich było. Nie da się tak wygrać meczu. Nie dość, że popełniamy błędy z piłką, to popełniamy też błędy bez piłki w obronie. Na początku drugiej połowy zeszliśmy na 6 bramek, potem znowu nam odskoczyli i chyba stwierdziliśmy, że przegraliśmy ten mecz. Dopiero w ostatnich 12 minutach obroną, którą ćwiczymy najmniej, prawie w ogóle, zyskaliśmy jak najwięcej piłek i dużo obron było ze strony bramkarza. Z tego poszły łatwe bramki. Z końcówki można się cieszyć, ale z całego meczu absolutnie nie, bo nie tak się umawialiśmy. Nie robiliśmy tego, co sobie założyliśmy w obronie – komentował Krupa.
MKS pozostał na 8. miejscu w tabeli. W następnej kolejce, w ostatnim tegorocznym meczu na wyjeździe zmierzy się z SMS-em ZPRP Płock.