Czwartej kolejnej porażki w Lidze Centralnej doznali piłkarze ręczni MKS-u. W 12. kolejce wielunianie przegrali w Zamościu z Padwą 26:28.
Emkaesiacy fatalnie zaczęli pojedynek. W 6. minucie gospodarze prowadzili 5:0, a zespół z Wielunia w tym czasie nie wykorzystał dwóch rzutów karnych i stuprocentowej sytuacji. Sygnał do odrabiania strat dał, będący ostatnio w wysokiej formie, Jarosław Cepielik, a potem rzucali też Krzysztof Węcek i Konrad Krzaczyński. Dzięki temu po stronie wielunian były tylko dwa trafienia „debetu”. Słabszy moment MKS-u miejscowi wykorzystali bez litości, co spowodowało, że przyjezdni do odrobienia mieli już sześć bramek. Przed przerwą część strat udało się zredukować. Po 30 minutach było 19:15.
Trzy kolejne trafienia wieluńskiej drużyny tuż po rozpoczęciu drugiej odsłony sprawiły, że goście złapali kontakt (19:18). Po chwili był już remis po 20, a potem MKS po raz pierwszy w meczu objął prowadzenie. Jak się okazało, także po raz ostatni, ponieważ rywale skutecznie trafili trzy razy z rzędu, nie tracąc w tym czasie bramki, i do końca pojedynku byli już „na plusie”. Wielunianie gonili i w ostatnich minutach mieli szansę na doprowadzenie do remisu, ale nie udało się. Padwa wygrała 28:26 i wyprzedziła wieluński zespół w tabeli.
Najskuteczniejszym zawodnikiem MKS-u okazał się Konrad Krzaczyński, który rzucił 9 bramek. Warto podkreślić, że wieluńska ekipa musiała sobie radzić bez dwóch podstawowych graczy: Arkadiusza Galewskiego oraz Artura Bożka. W kadrze nie było też Adama Bernasia.
Było parę osób, które mniej grały w ostatnim czasie. Weszli i dobrze się zaprezentowali, bo można też popatrzeć z tej perspektywy. Sama końcówka meczu, gdzie zrobiliśmy błąd podania – tego też szkoda, bo można było doprowadzić do remisu. Zamość odskoczył na dwie bramki i nie udało się już zremisować. Na pewno jeśli od początku przegrywa się pięcioma bramkami, to trzeba gonić wynik, odrabiać. Trochę sił trzeba włożyć w obronę. Tak bywa. Nie to sobie zakładaliśmy przed meczem. Wyszło, jak wyszło i jest następna porażka. Na pewno to boli, bo przed sezonem liczyłem, że do końca grudnia będziemy mieli przynajmniej sześć punktów więcej.
– komentował szkoleniowiec MKS-u Grzegorz Garbacz. Jego zespół spadł na 12. lokatę w Lidze Centralnej. Kolejny mecz rozegra w styczniu z zajmującym 9. miejsce GKS-em Żukowo.
MKS: Jędrzejewski, Chuć, Wolny, Węcek (5 bramek), Golański 3, Krzaczyński 9, Famulski 1, Piwnicki, Cepielik 6, Hanas 2, Staniek, Kucharski, Bednarek, Królikowski 1
Fot.Ilona TL/Facebook Padwa Zamość