Od porażki rozpoczęli czwartoligowy sezon piłkarze WKS-u 1957 Wieluń. W pierwszej kolejce beniaminek uległ u siebie 1:6 rezerwom Widzewa Łódź. Już po niespełna 35 minutach wielunianie przegrywali 0:3. W ostatniej minucie pierwszej połowy dla gospodarzy trafił z dystansu Michał Wójcicki. Miejscowi, których wspierał komplet widzów na trybunach, nie poszli jednak za ciosem po zmianie stron. W drugiej odsłonie to widzewiacy dominowali i dołożyli trzy trafienia, notując doskonały początek rozgrywek.
Były momenty w pierwszej połowie, kiedy potrafiliśmy – jeśli chodzi o poziom gry – jakoś przeciwstawiać się Widzewowi, natomiast za łatwo straciliśmy kilka bramek. Pozwoliliśmy rywalowi złapać mocniejszy rytm gry i grało im się zdecydowanie łatwiej. To na pewno były ważne momenty meczu. Stać nas fragmentami na podjęcie gry, która pozwala nam rywalizować w IV lidze. Takie fragmenty mieliśmy. Na pewno jest ich za mało. Mieliśmy tutaj akcje, kiedy potrafiliśmy rywala zaatakować wysokim pressingiem, odebrać jakieś piłki. Błędy podcinają jednak skrzydła. Nie ma co ukrywać, że jeśli w łatwy sposób traci się dwie, trzy bramki, to nie takim drużynom jak nasza trochę skrzydła opadają i nie jest wtedy łatwo. Natomiast są rzeczy, na których opieram swój optymizm, bo jest to praca zawodników na codziennych treningach i te fragmenty gry, które na razie potrafimy zaprezentować.
– komentował trener WKS-u 1957, Romuald Solarek. Już w środę kolejny ligowy mecz wielunian. W Strykowie powalczą ze Zjednoczonymi.