Trzy zwycięstwa w dziewiętnastu meczach IV ligi odnieśli w rundzie jesiennej piłkarze WKS-u 1957. W połowie sezonu wielunianie zajmują 18. pozycję w gronie 20 drużyn.
Przypomnijmy, wukaesiaków poprowadził nowy szkoleniowiec, który dołączył już w trakcie okresu przygotowawczego. Wielunianie zaczęli rozgrywki od wysokiej porażki z późniejszym mistrzem jesieni, czyli rezerwami Widzewa Łódź. Potem zanotowali wygraną ze Zjednoczonymi Stryków, ale na kolejne zwycięstwo czekali bardzo długo, notując 13 kolejnych meczów bez kompletu punktów. Z tego powodu spadli na ostatnią lokatę w stawce. Udana końcówka rundy (7 punktów w 4 meczach) sprawiła, że WKS 1957 przeskoczył dwóch rywali w tabeli.
Największą trudnością, którą miałem, był brak czasu. Tak naprawdę z marszu zaczęliśmy grać, bo to były trzy tygodnie pracy i w końcówce trzeciego tygodnia był mecz ligowy. To było największym utrudnieniem. Oczywiście, że się spodziewałem, że to będzie dla naszego zespołu trudna walka. Był taki moment, że szło nam ciężko, że suma tych zebranych doświadczeń to była cały czas droga pod górę. Druga strona jest taka, że jako zespół się nie załamaliśmy tym wszystkim. Nie było po nas widać takiego załamania w meczach. Nie było meczu, w którym jakiś zespół by nas na boisku rozstrzelał. Te doświadczenia były zbierane i myślę, że łącznie z tą pracą, którą wykonywaliśmy, zaczęło nam się to odpłacać. Zawodnicy zaczęli nabierać więcej pewności w tym, co robią, to doświadczenie zaczęło procentować. Miało to przełożenie na styl i na wyniki. Spodziewałem się, że będzie trudno, ale też muszę powiedzieć, że ta drużyna to podniosła. Jest teraz w sytuacji, która daje nam realne szanse na osiągnięcie celu. Myślę, że z optymistycznym nastawieniem wchodzimy w dalszą pracę, która teraz wykonujemy i którą będziemy wykonywać zimą. Liczę, że zespół jest w stanie ten cel zrealizować.
– komentował trener Romuald Solarek. Jego zespół zanotował pięć remisów i jedenaście porażek. Zdobył dotychczas 27 bramek, a stracił 46. Najskuteczniejsi byli Mikołaj Cyrus, Kamil Mituła i Robert Matusiak, którzy trafili po pięć razy.