Moda na produkty typu light czy fit trwa. Niestety, często okazuje się, że gdy przeczytamy etykietę tego, reklamowanego jako zdrowsza wersja, produktu, możemy się zdziwić. O tym, jak nie dać się oszukać, powiemy w naszej niedzielnej audycji „Między nożem a widelcem”.
Jak będziemy próbowali obniżyć kaloryczność produktu? Bo to chodzi, żeby obniżyć kaloryczność jedzenia, które zjemy bez straty smaku i jakości. Potrzebujemy produktu, który smakuje i wygląda jak oryginał, ale będzie mniej tłusty. Generalnie w naszym prawie istnieją przepisy, które mówią, że produkty oznakowane jako lekkie, czyli light, muszą zawierać 30% mniej kalorii w stosunku do oryginału. 1/3 to jest naprawdę sporo. Jak z tym bywa? Bywa różnie. Przykład masła orzechowego, oryginalne masło ma ponad 500 kalorii, a odchudzone ponad 400 – to nie jest 30%, ta różnica jest zdecydowanie za mała i na to trzeba zwracać uwagę.
– mówił Przemysław Banaś, nauczyciel przedmiotów gastronomicznych w Zespole Szkół nr 1 w Wieluniu. Początek audycji po 13:00.