Temat wycinki drzew w rejonie dawnej cukrowni wywołuje spore emocje. Dziś na naszej antenie odniósł się do niego burmistrz Paweł Okrasa. Magistrat ma zamiar przyjrzeć się rejestrowi pomników przyrody. Ma sygnały, że ktoś mógł przenieść tabliczkę na drzewo, które nie figuruje w rejestrze pomników przyrody:
Ten teren praktycznie od zawsze był terenem przemysłowym. Była dokonywana zmiana w miejscowym planie i konkretnie ten teren wyznaczała jako przemysłowo-usługowy. Wówczas nie było wniosku ze strony kogokolwiek, kto by kwestionował zapisy. Nie mamy innej możliwości niż wydanie zgody prywatnemu inwestorowi. Ten teren to nie jest park. Park to jest park im. Kałuży, Żwirki i Wigury, lasek miejski. Tam są alejki i miejsca rekreacji. Tam (przy cukrowni, przyp. red.) jest teren, na którym drzewa same się posiały. Tam jest jeszcze jedna kwestia, którą będziemy musieli wyjaśnić. Chodzi o wędrujące tabliczki dotyczące pomników przyrody. Pojawiła się informacja, że jest tam drzewo, które jest pomnikiem przyrody. Sprawdzamy, to bo wydaje nam się, że tabliczka została przełożona na to drzewo z innego. Zaprosiliśmy fundację ekologiczną, która była stroną w postępowaniu, i odbyły się mediacje. Nigdy wcześniej nikt czegoś takiego nie robił. Inwestor chciał zadośćuczynić, że pod potrzeby własnej firmy będzie musiał wyciąć drzewa. Ten przedsiębiorca chce się rozwijać i nie mamy prawa by zakazać mu wycinki. Wiemy, że przy tego typu kwestiach są spore emocje, a emocje nie są dobrym doradcą. Ten przedsiębiorca zobowiązał się, że nasadzi więcej drzew, niż usunie. Przy ulicy Jagiełły jest część drzew, która sąsiaduje z działką, która nabyła firma Wielton. Jestem po rozmowach z właścicielami formy i z zarządem i ta część tych drzew będzie – tzw. parku, bo to jest wpisane jako park – jako teren zielony. To chcemy zrewitalizować z firmą Wielton i zrobić coś, co będzie mogło nosić miano parku – komentował burmistrz Paweł Okrasa w rozmowie z naszą reporterką, Aliną Frejusz.
Dodajmy, że zawiadomienie do wieluńskiej prokuratury złożył w tej sprawie jeden z aktywistów – Mateusz Oracz z łódzkiej grupy Społeczni Opiekunowie Drzew:
O złożonym zawiadomieniu poinformowałem następnie Urząd Miasta (burmistrza i radę), WUOZ w Łodzi i wojewodę, a także policję i straż miejską; ponadto burmistrza wezwałem do wznowienia postępowania ws. udzielenia zezwolenia na usunięcie drzew oraz wstrzymania wykonania wcześniejszej decyzji, natomiast wojewodę do uchylenia w całości lub części miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego z uwagi na jego oczywistą niezgodność ze studium zagospodarowania.
Na temat wycinki drzew w rejonie dawnej cukrowni pisaliśmy już tutaj.
Fot. Piotr Walaszczyk