Uciekają tak jak stali, najczęściej z niewielkim bagażem. Uchodźcy z Ukrainy schronienie znajdują również w domach mieszkańców regionu wieluńskiego. Są wdzięczni za okazaną pomoc – mówi nam Grażyna Krzemińska z Wierzchlasa. W jej domu zamieszkały trzy kobiety i troje dzieci z Ukrainy:
Mama Ola, która ma 2 synków – 2,5 roku i 4 latka – jej mama i teściowa, która przyjechała ze swoim 10-letnim wnukiem. Są wdzięczni Polakom bardzo. Opowiadają, jak było na granicy, że Polacy pomagali im walizki dźwigać. Płaczą. Chcą, żeby był spokój. Tylko spokój. Była sytuacja, że babcia klepała kotlety tłuczkiem i dzieci nie wiedziały z czego ten hałas i już się bały. Takie są przestraszone.
Wojna rozdziela ukraińskie rodziny. W domu pani Grażyny przebywa 10-latek, którego rodzice zostali w Ukrainie, by pomóc w obronie kraju:
Ten najstarszy 10-letni chłopczyk ma tam rodziców. Mama wypuściła go z babcią. Przeżywa bardzo (…). Mentalność ludzka się nie zmieniła, powtarza się 1939 rok. Pragniemy pokoju i oni też. Mówią, że będą walczyć do ostatniej kropli krwi. Rosja ich atakuje, bo oni chcieli na Zachód, chcieli cywilizacji. Putin nie może tego znieść.
Do uchodźców, którzy dotarli do Wierzchlasa trafiły również dary z radiowej akcji na rzecz Dzieci Ukrainy:
Jestem wdzięczna. I oni za każdą rzecz dziękują. Cieszą się z każdej jednej rzeczy.
Posłuchaj:
Drodzy słuchacze, cały czas liczymy na Wasze wielkie serca. Rzeczy dla najmłodszych, m.in. mleko modyfikowane, pampersy, chusteczki nawilżane, saszetki owocowe czy kosmetyki, możecie przynosić do nas na ul. Kilińskiego 23 od poniedziałku do piątku pomiędzy 8.00 a 16.00. Dziękujemy za dotychczasową pomoc i prosimy o dalsze wsparcie ukraińskich dzieci.