Pięć setów rozegrali siatkarze WKS-u Wieluń i Czarnych Rząśnia w 2. kolejce grupy trzeciej II ligi. Starcie między tymi drużynami wygrali gospodarze z Wielunia.
Lepiej pojedynek zaczęli jednak przyjezdni. Czarni wygrali dwie partie (do 22 i 21), obejmując prowadzenie 2:0. Kolejny set zdecydowanie dla WKS-u, który zwyciężył do 17. Emocje w czwartej odsłonie. Więcej zimnej krwi w końcówce zachowali miejscowi, którzy wygrali do 24 i doprowadzili do tie-breaka. W decydującym secie WKS prowadził już różnicą trzech punktów. Wprawdzie rywale potrafili doprowadzić do remisu, ale ostatecznie to wielunianie zwyciężyli do 12 i w całym meczu 3:2.
Marcin Kryś (grający trener WKS-u):
Tradycji stało się zadość, kolejny mecz z Rząśnią gramy pięciosetowy. Na pewno spodziewaliśmy się trudnego spotkania i takie było. Pokazaliśmy dwa oblicza drużyny. Pierwsze, kiedy mieliśmy problemy z przyjęciem zagrywki i kończeniem akcji na wysokiej piłce. Drugie – kiedy to przyjęcie ustabilizowaliśmy i zupełnie odwróciła się gra. Myślę, że w trzech wygranych setach zdecydowała większa wola walki, zwycięstwa, większa chęć podbicia piłki w obronie, co się później przełożyło na skuteczność w ataku i grę pod siatką. Jestem zadowolony z dwóch punktów. Myślę, że to jest dobry początek i dobry prognostyk przed następnymi meczami
Damian Mikołajczyk (trener Czarnych):
Niestety nie udało się wywieźć trzech punktów, a było blisko. W tym trzecim secie trochę przespaliśmy początek, Wieluń postawił trudne warunki i nie mieliśmy szans, żeby ich dogonić. W czwartym secie również mieliśmy swoje szanse, ale tutaj atakujący i doświadczony rozgrywający Bartek Matejczyk z WKS-u wykorzystują takie błędy, chwile uśpienia i niestety tak to się kończy.
Po dwóch kolejkach Czarni zajmują szóste, a WKS – ósme miejsce w tabeli. Wielunianie rozegrali jednak jedno spotkanie mniej.