Wygrana piłkarzy ręcznych MKS-u w pierwszym meczu u siebie w tym sezonie I ligi. Wielunianie pokonali 25:22 Warszawiankę Warszawa.
W 2. kolejce zmagań w grupie C podopieczni grających szkoleniowców Rafała Krupy i Krzysztofa Węcka podejmowali zespół, który na inaugurację odniósł najbardziej okazałe zwycięstwo. Pojedynek w hali WOSiR-u nie zaczął się pomyślnie dla gospodarzy. W 8. minucie MKS przegrywał 1:4, a chwilę później czerwoną kartką i wykluczeniem ukarany został Patryk Piwnicki. Wieluńska drużyna nie zdeprymowała się jednak i zabrała się za odrabianie strat. Efekt? Po kwadransie to emkaesiacy byli na plusie – prowadzili 7:5. Na kolejną bramkę trzeba było czekać kilka minut. Wprawdzie goście ze stolicy złapali kontakt, jednak po chwili na 8:6 trafił Szymon Famulski, dla którego było to trafienie numer 500 w barwach MKS-u. To nie był czas na świętowanie, ponieważ przyjezdni rzucili trzy bramki z rzędu i zrobiło się 8:9. Po syrenie kończącej pierwszą połowę więcej powodów do zadowolenia mieli jednak gospodarze, ponieważ to oni zakończyli tę odsłonę dwiema bramkami i prowadzeniem 10:9.
Wieluński zespół znakomicie zaczął drugą część pojedynku. W 37. minucie wyszedł na prowadzenie 16:11. Warszawianka nie zamierzała oddawać punktów bez walki. Zanotowała trzy trafienia z rzędu i traciła już tylko dwie bramki do miejscowych. Po chwili takim samym zrywem popisali się wielunianie. Trzy skuteczne rzuty i wynik 19:14. Niecałe 11 minut przed końcem MKS notował najwyższej prowadzenie w meczu (21:15). Wprawdzie ekipie ze stolicy dwukrotnie udało się zniwelować stratę do zaledwie dwóch bramek, ale ostatecznie MKS zwyciężył różnicą trzech trafień. Gospodarze wygrali 25:22, a duża w tym zasługa świetnie broniącego między słupkami Wiktora Sochy. To on został wybrany najlepszym zawodnikiem zwycięskiego zespołu.
Nastawialiśmy się już od początku, jeszcze w szatni, na to, że rywal będzie walczył do ostatniej chwili. Ale zagraliśmy na bardzo wysokim poziomie w obronie. Udało mi się trochę pomóc w bramce. Dzięki temu punkty zostają w Wieluniu. Przed sezonem doszło do zmian kadrowych, przez co jeszcze nie wygląda to tak, jak chcielibyśmy, żeby wyglądało. Ale z meczu na mecz jest coraz lepiej. Idziemy do przodu. Bardzo ciężko przepracowaliśmy okres przygotowawczy i uważam, że widać to na boisku. Zasuwamy, nikt nie odstawia ręki. Efekty na razie widać – dwa mecze, oba wygrane. Mam nadzieję, że tak będzie do końca sezonu – komentował Socha.
Po dwóch kolejkach sezonu MKS zajmuje 3. miejsce w tabeli grupy C. W następnej serii spotkań wyjeżdża do Konina na mecz ze Startem.





























































