Swojskie chleby, sery, wędliny, baby i wiele innych specjałów wielkanocnych pojawiło się na straganach na placu Legionów w Wieluniu. Nie zabrakło również ozdób świątecznych i wielkanocnego grzańca. Wczoraj odbył się Kiermasz Wielkanocny.
Na stoiskach można było kupić przepiękne pisanki z jaj kurzych i gęsich, jak również te robione na szydełku. To dzieło Heleny Ptak – Dorofiejczyk, która igłą i nitką tworzy prawdziwe dzieła sztuki. Aldona Placek ze Smug zaproponowała znane i pożądane w regionie, kozie sery z orzechami, czarnuszką, suszonymi pomidorami i ziołami. Przygotowała też swojskie chleby, ciasta i skórki pomarańczowe. Swoje wyroby produkuje w domowym zaciszu z mamą i teściową. Z kolei panie z Koła Gospodyń Wiejskich z Turowa proponowały świeże pączki i bukiety żonkili. Każdy, kto odwiedził wczoraj plac Legionów w Wieluniu, znalazł coś dla siebie.
Kupiliśmy wszystko, co potrzebne na stół wielkanocny. Żurek, kiełbaskę do żurku, roladki. Stawiamy na lokalną, tradycyjną kuchnię – mówiła nam mieszkanka Wielunia, która na kiermasz przyszła z mężem i córeczką.
W tym roku postawiłyśmy na kolorowe rękodzieło z materiału, które cieszy się dużą popularnością – mówi Anna Sosnowska, prezes Stowarzyszenia Koła Gospodyń Wiejskich w Dąbrowie. – Staramy się co roku wymyślić coś nowego, tak aby było zainteresowanie.
Ceramiczne ozdoby zaproponował natomiast Wieluński Dom Kultury:
Uczestnicy niestety nie mogą teraz przychodzić do Wieluńskiego Domu Kultury, więc te ozdoby to wynik pracy między innymi pań kasjerek z kina, które zrobiły te wszystkie ozdoby – mówi Elżbieta Kalińska, dyrektorka WDK-u.
Ja się bardzo cieszę, że zorganizowano ten Kiermasz – mówi twórczyni ludowa, Teresa Kowalczyk z Popowic. – Pierwszy raz jesteśmy tutaj w Wielkanoc, a mamy bardzo dużo nowych rzeczy. Na szydełku mamy robione jajka, koszyczki, a także prezenty na komunię. Cieszę się, że mogę to tutaj pokazać i sprzedać.
Kiermasz zorganizował Ratusz, ale jak mówi burmistrz Wielunia, Paweł Okrasa, nie było łatwo:
Taki handel na powietrzu jest o wiele bardziej bezpieczny niż handel w pomieszczeniach zamkniętych. A po drugie, to patrząc historycznie, jesteśmy w miejscu, gdzie kiedyś handlowano. Tutaj przyjeżdżali kupcy z całego kraju, a nawet z Europy. Nie ukrywam, że były naciski, aby ten Kiermasz odwołać, ale wystawcy włożyli mnóstwo pracy w to, aby te produkty przygotować i nie mogliśmy tego zrobić. Nie ma zakazu handlu na targowiskach, więc uznałem, że tę tradycję będziemy kontynuować.
Zobacz też, jak wyglądał w Wieluniu Jarmark Bożonarodzeniowy.